EAAOspCA37LgBOyZCbM8mLlxTnVIJ6Jr3IfbOv2gg93K1lXqThTZBhUQrCORXRJaF2iQrTC8AZClOgJDC7IzVkhtTZCE3jKkExlnkgqBBLOQP7pommqe0nz66B1ALjZAkkjdkW1lZCUxW2ukpRGiJD3M6wOCerCZAVNRfmmZC7R76K6E8a59ugEvtA02mSOFJVj3v4gZDZD
top of page

A co po konsultacji?

Zaktualizowano: 9 maj


Drodzy koci opiekunowie, zawsze podczas konsultacji proszę Was, abyście po wysłaniu przeze mnie zaleceń regularnie dawali znać, co się dzieje. Chcę wiedzieć, które z moich porad udało się Wam wprowadzić w życie i jak reaguje na to kot. Chcę wiedzieć, czy widzicie jakąś poprawę, czy wręcz przeciwnie, jest coraz gorzej, a może po prostu nic się nie zmienia. To wszystko daje mi wskazówki, czy dobrze zdiagnozowałam problem Waszego kota, czy może jednak trzeba spojrzeć na niego z innej strony.

Często zdarza się, że mierząc się z jakimś kocim zachowaniem, zwłaszcza z tych bardziej skomplikowanych, musimy po kolei rozpatrywać różne jego przyczyny i iść każdą ze "ścieżek" osobno. Zwykle zaczynamy od tego, co najczęściej leży u podłoża danego problemu, a jeśli "to nie to", zabieramy się za bardzo dokładne analizowanie najróżniejszych niuansów. Nigdy odwrotnie. Ale...jeśli po konsultacji nie dowiem się od Was, że to, co proponuję, nie działa, nie będę mieć szansy, aby "drążyć temat" dalej.

Czasem natomiast moje zalecenia zostają wprowadzone w życie, kot zmienia swoje zachowanie na lepsze, ale....ja nic na ten temat nie wiem. Po wysłaniu do Was zaleceń nie mam żadnej informacji zwrotnej - tak, jakby pisać należało tylko wtedy, gdy dzieje się coś złego. Dla mnie każdy sukces i każda porażka to coś, co pomaga mi się uczyć.

Jednak do prawdziwej rozpaczy (a czasem i szewskiej pasji) doprowadzają mnie sytuacje, gdy mam do czynienia z bardzo złożoną i trudną sprawą, w której trzeba rozważać wszelkie możliwe warianty postępowania, tymczasem po przesłaniu przeze mnie zaleceń otrzymuję jedną lakoniczną wiadomość i to wszystko. Czekam na kolejne...czekam...i czekam....Czasem wysyłam kolejne maile pytając o kota...a czasem ... przestaję prosić - ponieważ jesteśmy dorośli i o tym, jak ważna jest dla mnie informacja zwrotna mówię kilka razy podczas wizyty, więc niezręcznie się czuję musząc dopominać się o nią po raz kolejny.

I tak mijają miesiące... mija rok (a bywa, że i więcej czasu), aż tu nagle odbieram telefon od opiekuna, który z rozpaczą zaczyna opowiadać, że "kot znów to robi", że "już było lepiej, ale teraz problem wrócił/pojawił się nowy" i pyta, czy mogę przyjechać. Jak myślicie, czy będziemy w stanie odtworzyć to wszystko, co działo się z kotem przez poprzednie miesiące i powiązać z tym, co było problemem podczas mojej pierwszej wizyty?

Po drodze być może doszło jeszcze parę kolejnych czynników, które wpłynęły na zachowanie kota, zmienił się stan jego zdrowia, jego otoczenie, jego relacje z opiekunami...Gdybym regularnie otrzymywała od Was wiadomości, byłabym w stanie to wszystko śledzić i pomagać na bieżąco - czy to na odległość, czy odwiedzając Was jeszcze raz.

Może się więc zdarzyć, że odmówię.

Angażuję się w pomoc Waszemu kotu i ...od Was wymagam tego samego.

Wasza rola nie powinna kończyć się na odebraniu maila z zaleceniami.

Ostatnie posty

Archiwum
Wyszukaj wg tagów
    • Facebook Social Ikona

    © 2023 by Name of Site. Proudly created with Wix.com

    Administratorem danych osobowych jest:

    Monika Januszewska prowadząca działalność gospodarczą pod firmą Kocia Edukacja Monika Januszewska  pod adresem ul. Piątkowska 141/9, 60-650 Poznań, NIP 7821315062, REGON 364539702

    e-mail: behawiorysta@kociaedukacja.com

    kontakt telefoniczny: +48 698 73 99 62

    Regulamin newslettera

     

    Polityka prywatności

    bottom of page